www.sybiracy.pl www.sybiracy.pl www.sybiracy.pl www.sybiracy.pl

Tryptyk bijski

Wojciech Grzelak

strony: « poprzednia, 1, 2, 3

SĄD TRWAŁ DZIESIĘĆ MINUT...

Wit Krenc przyszedł na świat w 1896 roku w wiosce pod Kańskiem, miastem położonym na pograniczu Syberii Zachodniej i Wschodniej. Jego ojciec Józef był polskim zesłańcem, uczestnikiem Powstania Styczniowego. Umarł, gdy jego syn miał siedem lat. Krenc ukończył cztery klasy szkoły powszechnej i poszedł do pracy. W listopadzie 1917 roku wstąpił do partii bolszewickiej. Po upływie kilku miesięcy powołał go do wojska Tymczasowy Rząd Syberii admirała Kołaczaka. Z szeregów białych zdezerterował do czerwonej partyzantki. Zrobił w niej karierę, dochodząc do funkcji członka wojskowej rady frontu północnokańskiego. Przewodniczącym tego organu był Wasilij Jakowienko, członek komitetu centralnego partii bolszewickiej, czołowy organizator ruchu partyzanckiego na Syberii, potem członek najwyższych władz partyjnych.

W sierpniu 1920 roku skierowano Krenca na front południowy do walki z Wranglem. Po powrocie został naczelnikiem powiatowej milicji w Kańsku. Później sprawował rozmaite stanowiska partyjne i państwowe w Krasnojarsku, Omsku i Nowosybirsku. Od 1935 roku był przewodniczącym rejonowego komitetu wykonawczego w Bijsku.

W 1937 roku rozpoczęła się czystka w szeregach prominentów, która objęła wszystkie szczeble władzy i organizacje partyjne w całym ZSRS. Także w Bijsku aresztowano kilku bolszewików sprawujących kierownicze funkcje. Krenc nie uczestniczył w tej nagonce. Jego bierność wykorzystał pierwszy sekretarz komitetu rejonowego partii Teofil Babicz-Dziekań. Drugiego października 1937 roku napisał donos do władz krajowych:

Krenc dopuszcza się w swojej pracy prowokacji, umieścił w aparacie takich ludzi, jak Osipow, Galin, Czerkasow i inni. Cała ta banda objęła kierownicze funkcje dzięki wstawiennictwu Krenca. Nie zdarzyło się ani razu, żeby z inicjatywy Krenca zdemaskowano wrogów narodu. Przeciwnie, on nawet osłaniał działania wywrotowe. W rezultacie nastąpiło osłabienie tempa kolektywizacji, pracy komitetu miejskiego i szeregu komitetów wiejskich. Wnioskuję o odwołanie Krenca ze stanowiska przewodniczącego komitetu rejonowego i postawić na posiedzeniu sprawę jego wykluczenia z partii.

Komitet krajowy partii komunistycznej zareagował szybko. Trzynastego października Krenca aresztowało i tego samego dnia został usunięty z partii. Przewieziono go do Barnaułu, gdzie śledztwo ujęli w swoje krzepkie dłonie funkcjonariusze krajowego NKWD.

Już na pierwszym przesłuchaniu Krenc „przyznał się”, że jeszcze w maju 1919 roku został zwerbowany przez agenta niemieckiego wywiadu. Agentem tym miał być właśnie Jakowienko (którego latem 1937 roku obwiniono o trockizm). Na jego polecenie Krenc potajemnie formował spośród byłych czerwonych partyzantów kadry powstańcze, bowiem „władza sowiecka uciska i rabuje chłopów, trzeba znowu sięgać po broń”.

Ponadto na początku lat trzydziestych związał się z organizacją prawicowo-trockistowską (!).

Wciągnął do niej m. in. przewodniczącego rady miejskiej Zenkowa, swojego zastępcę Zykina, sekretarza rejonowego komitetu Kulkosa oraz szereg innych osób zajmujących stanowiska kierownicze. Mieli oni prowadzić działalność dywersyjną i szkodniczą w zakładach przemysłowych i na wsiach rejonu.

Krenca przesłuchiwał śledczy Perminow, a protokół z jego przesłuchania jest prawdopodobnie rezultatem kolektywnego wysiłku barnaulskich czekistów.

Pierwszego lipca 1938 na wyjazdowej sesji kolegium wojskowego Sądu Najwyższego ZSRS skazało Krenca na rozstrzelanie. Oskarżony zdążył tylko podczas procesu oświadczyć, że zeznania złożył po fizycznym przymusem zastosowanym przez śledczego. Obciążył w ten sposób siebie i szereg niewinnych osób. Krenc prosił, aby umożliwiono mu naprawy winy. Sędziów jednak nie interesowały wynurzenia oskarżonego. Sąd, o którym zawczasu wiadomo było, że jest czystą formalnością, trwał tylko dziesięć minut. Jeszcze tego samego dnia wyrok został wykonany.

W tydzień po aresztowaniu Krenca wyrzucono z mieszkania jego żonę i dziewięcioletniego syna. Przeniosła się na Zarzecze, do ubogiej dzielnicy Bijska, gdzie zamieszkała w drewnianej chacie. Szóstego listopada 1938 roku w wigilię rocznicy Rewolucji Październikowej Anisa Krenc została aresztowana. Małego Wołodię zabrano do domu dziecka. Niezbite „dowody winy” wdowy po Krencu zgromadził śledczy Michajłow. Skazano ją na trzy lata łagru.

W 1958 roku podczas procesu rehabilitacyjnego próbowano odnaleźć świadków, których zeznania obciążyły Anisę Krenc. Według informacji otrzymanych od Matriony Apochinej i Eufrozyny Rudakowej żona rozstrzelanego prominenta miała ponoć wyrzekać na partię i rząd, krytykować aresztowania niewinnych ludzi, pustki w sklepach, ogólną nędzę itd. Pracownicy wymiaru sprawiedliwości dotarli w trakcie poszukiwań do wdowy po śledczym Michajłowie, który zginął na wojnie. Panieńskie nazwisko Marii Michajłowej brzmiało Apochina. Rozpoznała pismo męża w protokołach ze śledztwa w sprawie Anisy Krenc i dopomogła rozwiązać zagadkę. Okazało się, że śledczy stworzył fikcyjnego świadka, wykorzystując panieńskie nazwisko własnej żony i jej dane personalne – zmienił jedynie imię Maria na Matriona. Oczywiście sam podpisał protokół rzekomego przesłuchania Matriony Apochinej. Maria Michajłowa w ogóle nie znała Anisy Krenc i nikt w tej sprawie jej nie przesłuchiwał. Dzięki informacjom od niej uzyskanych okazało się, że i druga świadek, Eufrozyna Rudakowa, była płodem wyobraźni śledczego Michajłowa. Jako jej pierwowzór posłużyła mu Eufrozyna Rudenko, żona łącznościowca zatrudnionego w barnaulskim NKWD.

Dzięki tak nieskomplikowanemu zabiegowi czekista Michajłow mógł spać spokojnie – żona „wroga ludu” znalazł się tam, gdzie powinna, czyli za drutami obozu.

Anisę Krenc zwolniono z łagru w 1940 roku. Pełnej rehabilitacji doczekała się pod koniec lat pięćdziesiątych.
 

Wojciech Grzelak

 

Powyższa publikacja została opracowana na podstawie badań archiwalnych przeprowadzonych przez Wojciecha Grzelaka. Wojciech Grzelak jest autorem wielu publikacji w pismach polskich, rosyjskich i amerykańskich. Interesuje się losami Polaków mieszkających na Ałtaju. W celu pomocy tamtejszej Polonii powołał Fundację Ałtajską.

Wszystkich z Państwa, którzy dysponują informacjami o osobach przebywających w czasie wojny lub wcześniej na Ałtaju, prosimy o kontakt z Wojciechem Grzelakiem. E-mail: cervimontia@2com.pl


strony: « poprzednia, 1, 2, 3