www.sybiracy.pl www.sybiracy.pl www.sybiracy.pl www.sybiracy.pl

Tomasz Zdoliński

 

Chleb

Pamięci mojego Ojca - żołnierza AK, 
Więźnia w łagrze Borowicze-Jogła /1944-1946/

 

Był czas pytania "Boże mój!... Dlaczego?"
Był spazm, co targał młode serce żalem,
Był ścisk i odór wagonu bydlęcego,
Którym was wieziono do łagru za Uralem.

Był mróz, co się srebrzył w wagonie na śrubach
Hymn "Boże coś Polskę" wśród mroźnej zamieci
Szpalery drzew skulonych w śnieżno-białych szubach
I Polska jak Niobe po stracie swoich dzieci.

Była śmierć patrząca spod mętnej źrenicy
Kolegi, co odszedł stojąc w czasie drogi
"Parada czwórkami", z psami wartownicy
I myśl, że dojść musisz, choć tak bolą nogi...

Był trup niejeden bagnetem przebity,
Była praca na mrozie od świtu do zmroku
I głód był, którego nie pojmie nigdy syty,
I żal, że tu jesteś - bez sądu i wyroku.

Tak z patriotyzmu leczył baćka Stalin.
Szatan zdrady po nocach kusił wizją chleba,
Ducha głodem jak biczem co dzień was smagali,
A ten, kto nie wytrzymał, odchodził do Nieba.

Lecz trwało Twoje serce mężne już za młodu,
Które Polska uczyła, że dla Niej cierpieć trzeba.
Szedłeś więc za Panem przez Golgotę Wschodu,
A On Cię po kryjomu umacniał szczyptą Chleba.

Dziś Tobie przyniosłem taką pajdkę chleba,
Co kiedyś Ci przypomniała szary czas baraków.
Przyleć na mogiłę niczym ptaszek z Nieba
I posil się, proszę, Tatusiu-Sybiraku...

 

 

Ostrobramska

Mama w starej książeczce Twój obrazek miała
Często z wielką tkliwością patrzyła na Ciebie
W fałdę swego fartucha tęsknoty łzę chowała
I westchnienia błagalne słała Ci w potrzebie

Tyle czułej miłości w każdy gest wkładała
Były pocałunki i szepty z ust maminych
Wiedziałem, że Mamcia bardzo Cię kochała
I myślałem, że jesteś kimś z naszej rodziny

Raz spytałem ją "Kto to?" "- To najczulsza Matka
Mieszka stąd daleko, w bramie świeci miastu
Pokorna, Ciemnolica, pamięta o swych dziatkach
Choć koronę ma złotą i wieniec z gwiazd dwunastu

Aby trafić do Niej przez Ostrej Bramy progi
Przez drzwi po prawej stronie przy wąskiej ulicy
W lewo korytarzem do kościoła droga
W prawo na kolanach idą wzwyż pątnicy

Bo tam w małej kaplicy dzieci swe przyjmuje
Te, co brzemię życia niosą Matce w dani
W cudownym wizerunku od wieków tu króluje
Bo to wszystkich wilniuków Miłosierna Pani"

Dzisiaj staję przed Tobą, Słynąca Łaskami
Ściskam w dłoni mocno paciorki różańca 
Czuję już jak we mnie płacze Duch mej Mamy
I otwiera się blizna tęsknoty wygnańca

Ty, co gród chroniłaś z jego wiernym ludem
Ty, co w czas pożogi chroniłaś życie mamy
Weź i nas w opiekę gdy idziemy z trudem
Przez życia trudne drogi, o Panno z Ostrej Bramy!